To rzeczywiście jest prawda, że pies od razu rozpozna czy kogoś polubi czy nie. Jak jeszcze był mały do córki przyszła koleżanka i śmiała się z niego, że jest mały. Sama miala dwa duże psy więc Nikuś był dla niej mały. Tak sobie to zapamiętał, że nigdy jej nie polubił. Od razu było widać. Tej nie lubię.
Innym razem przyszedł do nas kolega córki i zaczął się z Niśkiem drażnić. Tak dla zabawy, mimo naszych ostrzeżeń żeby tego nie robić. I jak się to skończyło? Duża kupa przy nodze krzesła, na którym ten kolega siedział. Dokładnie tego krzesła. Haha. Nie lubię Cię i zapamiętaj to sobie raz na zawsze.
A innych uwielbia. Daje się głaskać i wchodzi na kolana. Myślałam, że dlatego, że akurat te osoby też mają psy i wyczuwa psa, ale nie. Mam przykład, że nie koniecznie. Ma swojego ulubionego głaskacza, bo wyczuł, że go lubi, troszczy się o niego i z nim bawi. I już zaakceptował i uznał za swojego.
Tak w ogóle to jest dość nieufny. Do obcych nie idzie. I bardzo dobrze. Nie próbuję tego zmieniać. Przynajmniej nie pójdzie za obcym i nie da się złapać tak łatwo. Tak samo nie pozwalam dokarmiać obcym Nikusia. Może brać jedzenie tylko od swoich, chyba, że w naszej obecności i mu pozwolimy.
A często słyszymy ojej jaki śliczny yorczek i już już wyciągają się ręce do głaskania a Niko....krok w tył i ostrzegawczy warkot, na razie cichy a jak ktoś nachalny i nie rozumie, to już głośniejszy i zęby wyszczerzone. Taki mały yorek-potworek.

Najważniejsze to być czujnym.