Blogi o psach genis.pl

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Świątecznie

Świątecznie
Najlepsze życzenia Wesołych Świąt, dużo smakowitej kiełbaski, makowca i serniczka
od Nikusia prosto spod choinki



niedziela, 8 grudnia 2019

Co za wstyd

Co za wstyd
Nikuś rósł i rósł, apetyt łakomczuchowi dopisywał. Co tylko się dało wsadzić do pyska i zjeść, to daj!  Daj, daj! No i przyszła chwila prawdy. Wsadziliśmy Nikusia na wagę i oooooo.... no nie. Tyle??? Aż trudno uwierzyć bo na tyle nie wyglądał. "Nikuś no wiesz jak można tyle ważyć?" No i chyba drań zrozumiał, że się z niego śmiejemy, bo na szczęśliwego nie wygląda.




Potem jak tylko był za bardzo namolny i dopominał się o smakołyki mówiliśmy "Niko bo idziemy na wagę" 😄

poniedziałek, 25 listopada 2019

Jak poleciałem w kosmos

Jak poleciałem w kosmos
Nie wierzycie? Naprawdę tak było 😏. No może tak prawie naprawdę.
Nisiek zagrał w filmie. Według scenariusza starszy pan, emeryt, entuzjasta kosmosu wybierał się w wymarzony lot na orbitę. Pan miał pieska i musiał go zabrać ze sobą. I tego pieska zagrał Niko. Nie było innej opcji, propozycja nie do odrzucenia. Hmmm... jak on ma to zrobić ten mały wariatuńcio? Przecież on nie da się nikomu wziąć na ręce, chwili spokojnie nie usiedzi...
No i jeszcze trzeba było mu skombinować strój kosmonauty. To było wyzwanie...
Ale czy w końcu nie wygląda jak kosmonauta?











Na początku łatwo nie było, aby Nikuś zachowywał się dokładnie tak  jak przewidywał scenariusz. Tu siedź, tu popatrz, nie szczekaj teraz, nie wierć się...
Chyba tylko dlatego jakoś się udało, że córka zachęcała go cały czas ciasteczkami. Myślałam, że się będzie bał, bo było zupełnie ciemno i trochę straszno. Chyba był jednak tak zmęczony, że już mu było wszystko jedno, aby tylko jak najszybciej stamtąd wyjść i zdjąć to dziwaczne ubranie.

I tak Niko został gwiazdą filmową 😏


  

 



czwartek, 14 listopada 2019

Maskowanie doskonałe

Maskowanie doskonałe
Nie ma to jak być beżowatym yorkiem i ułożyć się na beżowym dywaniku. Prawie nie do odróżnienia. Szczególnie w półmroku. Można pospać, nikt nie zauważy. I nagle...coś na śpiocha nadepnęło. Ojej zmiażdży mi łapę. Pisk przeraźliwy, to coś wielkiego zwaliło się i Nikuś utknął między stopami a kolanami pańci. Bo to była pańcia. Oooo...nie da się ruszyć. Pańcia też się nie rusza.Tkwi w jakiejś dziwnej pozycji na podłodze. Noga zaczepiła jej się w przewróconym stoliku, wszędzie pełno rozbitego szkła.  A Nikuś zakleszczony pod pańcią. No pańcia rusz sięęęęę...
Wreszcie coś się poluzowało, Nikuś wydostał się. Trzeba uciekać w bezpieczne miejsce. A gdzie jest najbezpieczniej? We własnym posłanku. Tu to już chyba nikt na mnie nie wskoczy.



niedziela, 3 listopada 2019

Wakacyjna sjesta

Wakacyjne sjesta
Kto zgadnie gdzie siedzi Nikuś? 

 



Takie małe leżakowanko w hamaczku. Nie wypadnę, można się pobujać. Ale co jakiś czas trzeba wyjrzeć, może coś ciekawego się dzieje? Ktoś idzie? Dają ciasto drożdżowe? Nie mogę przegapić. Lepiej będę obserwował. Tylko jak ja się stąd sam wydostanę? Jakoś tak miękko pod łapami i wszystko się buja jak tylko się ruszę. Hmmmm.. coś trzeba wykombinować.


piątek, 18 października 2019

Koniec sezonu

Koniec sezonu
Lato się kończy i to są już ostatnie chwile Nikusia na działce. I jak to nie będzie grilla? Nie będzie ciasta drożdżowego? Nie będzie piknikowania na tarasie? Ani wiewiórek? Ani ptaszków na które można poszczekać? Eeeeee
Chyba Nikusia ogarnęła melancholia.
 



 

poniedziałek, 30 września 2019

Ciasto, ciasto

Ciasto, ciasto
Nikuś jest chyba uzależniony od ciasta. Drożdżowego. Jakimś szóstym zmysłem cisto drożdżowe wyczuje na kilometr. Każda zabawa i drzemka jest natychmiast przerwana jeśli w zasięgu psiego nosa pojawi się ciasto drożdżowe. Daj, daj. Najpierw jest skomlenie, po chwili coraz głośniejsze skomlenie, potem powarkiwanie i wreszcie Niko bierze problem w swoje łapy. Trzeba zdobyć ciasto za wszelka cenę.







 A co na to dr Aga?

poniedziałek, 23 września 2019

Grill, hura

Grill, hura
Hura znowu grillujemy. Tym razem na działce, jest super. Takie zapachy, kiełbaska, kaszanka, same smakołyki. Kiedyś Nikuś dostawał po kawałeczku, ale nie raz się to źle kończyło, źle czyli rzygankiem a potem weterynarzem i teraz już nie dostaje. Próbował sobie sam coś upolować, może spadło? Albo wyżebrać, może ktoś się zlituje i da?  Ale nic z tego pańcia pilnuje. Przynajmniej brzuszek zdrowy. Dr Aga by się gniewała z takiego dokarmiania Nikusia. Ale Nikuś nie odpuszcza, daj, daj...no dawaj. No i czasami ktoś się złamie i coś pod stołem cichaczem do pyska da.
No bo jak tu takiemu odmówić?



wtorek, 3 września 2019

Pyszne lody?


Pyszne lody?

Lato to i lody. Daj, daj. Ten to musi być pyszny taki kolorowy. Pańcia je, i pan je, to dajcie i mnie. Pychotka.

















I któregoś dnia zobaczyłam reklamę lodów dla psów. O coś dla nas. Obiecałam Nikusiowi, że takiego dostanie.  Miał być taki wspaniały, więc czekaliśmy na okazję. Dzień psa. Niko podbiegł szybko do miski, pierwsze rozczarowanie - lód wcale nie był taki kolorowy, nie był w kształcie kostki jak na rysunku tylko jakiejś takiej bliżej nieokreślonej bryły- powąchał, popatrzył zdegustowany na pańcię, coś Ty mi przyniosła pańcia.
Kolejna próba, pańcia no co Ty, ani to pachnie lodem ani wygląda jak lód..wolę nie próbować pewnie jakieś paskudne. Zmarszczył nosek, prychnął kilka razy i odszedł coś sobie mrucząc pod nosem. A lód ...wylądował w koszu.

poniedziałek, 29 lipca 2019

Plaża - morze - plaża












Plaża - morze - plaża
Niko znowu był nad morzem. Ale super.  Oczywiście musiał iść na plaże no bo jak to być nad morzem i nie iść na plażę. Był jednak zabierany jak jeszcze było mało ludzi żeby mógł sobie powyglądać i pospacerować. O dziwo był nawet spokojniejszy niż kiedyś i leżał na swoim ręczniczku, chociaż najlepiej było u pana na leżaku na kolanach. Pan poszedł się kapać no to ja z Nikusiem na smyczce idziemy na brzeg, żeby sobie pospacerował. Może mewami się zainteresuje? Taaa...mewami... Jak zobaczył, że pan wszedł do wody dawaj za nim, ciągnie się i ciągnie i włazi do wody. Nie zwraca uwagi na nic tylko cięgnie się do wody. Jak w amoku. Bo tam jest pan. Gdyby nie był na smyczy to by pewnie wskoczył głębiej. Co za psia desperacja.

wtorek, 2 lipca 2019

Sympatie i antypatie Nikusia

To rzeczywiście jest prawda, że pies od razu rozpozna czy kogoś polubi czy nie. Jak jeszcze był mały do córki przyszła koleżanka i śmiała się z niego, że jest mały. Sama miala dwa duże psy więc Nikuś był dla niej mały. Tak sobie to zapamiętał, że nigdy jej nie polubił. Od razu było widać. Tej nie lubię.

Innym razem przyszedł do nas kolega córki i zaczął się z Niśkiem drażnić. Tak dla zabawy, mimo naszych ostrzeżeń żeby tego nie robić. I jak się to skończyło? Duża kupa przy nodze krzesła, na którym ten kolega siedział. Dokładnie tego krzesła. Haha. Nie lubię Cię i zapamiętaj to sobie raz na zawsze.

A innych uwielbia. Daje się głaskać i wchodzi na kolana. Myślałam, że dlatego, że akurat te osoby też  mają psy i wyczuwa psa, ale nie. Mam przykład, że nie koniecznie. Ma swojego ulubionego głaskacza, bo wyczuł, że go lubi, troszczy się o niego i z nim bawi. I już zaakceptował i uznał za swojego.

Tak w ogóle to jest dość nieufny. Do obcych nie idzie. I bardzo dobrze. Nie próbuję tego zmieniać. Przynajmniej nie pójdzie za obcym i nie da się złapać tak łatwo. Tak samo nie pozwalam dokarmiać obcym Nikusia. Może brać jedzenie tylko od swoich, chyba, że w naszej obecności i mu pozwolimy.
A często słyszymy ojej jaki śliczny yorczek i już już wyciągają się ręce do głaskania a Niko....krok w tył i ostrzegawczy warkot, na razie cichy a jak ktoś nachalny i nie rozumie, to już głośniejszy  i zęby wyszczerzone. Taki mały yorek-potworek.






   Najważniejsze to być czujnym.

wtorek, 18 czerwca 2019

Z ostatniej chwili - osiedlowy horror

Z ostatniej chwili - osiedlowy horror
Nie wiem jak to napisać, bo nawet myśleć nie mogę o tym, co przed weekendem wydarzyło się na naszym osiedlu. Opublikowano na fb informację, że duży, agresywny pies zagryzł na oczach właścicielki yorka. Yorczek, całkiem duży, był na smyczy, kiedy rzucił się na niego ten pies morderca i po prostu go jednym klapnięciem zagryzł. Właścicielka nic nie zdążyła zrobić. Tragedia. Psiak skonał na jej rękach na trawniku. Okazało się, że to nie pierwszy atak tego bydlaka, tylko, że tym razem nie skończyło się na pogryzieniu psa czy jego pana. Zagryzł. Widziałam opublikowane zdjęcie yorka, jak jeszcze sobie biega po alejkach. Może nawet mijałam go na spacerkach. I już go nie ma i to w takich tragicznych okolicznościach. Płakać mi się chce jak sobie to wyobrażę. Boimy się, przecież to nasz teren. Pies jest agresywny, atakuje niespodziewanie a łazi bez smyczy i kagańca. Nie wiadomo z której strony się pojawi. Jakiegoś sznaucerka też zaatakował od tyłu ale właścicielce udało się go jakoś uratować z paszczy tamtego, a potem odgonić kopniakami, sama miała tylko rękę pogryzioną. York nie miał takiego szczęścia.  




czwartek, 13 czerwca 2019

Yorek-potworek czyli jak kończą Nikusiowe zabawki


Yorek-potworek czyli jak kończą Nikusiowe zabawki
Kupiliśmy więc Nikusiowi taką jakby piłeczkę właściwie oponkę. Była gumowa. Wygryzł dziurę i zjadał gumę. I jeszcze fajnie obgryzało się wystające bąbelki. Piłeczka poszła do kosza, bo dalsza zabawa groziła zjedzeniem całej. Piłeczki i inne gumowe zabawki odpadają.












No to Niko dostał kostkę pluszową. Wygryzł dziurę i wyciągał watę ze środka. Oczywiście ją zjadał.


Kupiliśmy kostkę plastikową, miała być niezniszczalna. No była 7 dni.
I to była ostatnia próba kupowania zabawek.
 
Nikuś najlepiej bawił się  plastikową butelką, walczy z nią aż zagryzie wroga. Jeszcze trochę pracy jak tu zdjąć tę kolorową zakrętkę. Hmmm... Potem trzeba zabierać mu, bo kończyło się pokaleczonym dziąsłem. Wyglądał jak prawdziwy wampirek.


 
Super zabawka to też szmatka związana w supły, dopóki nie zostanie rozszarpana. Nawet nie wiecie jakie to super zajęcie wykombinować jak tu rozwiązać supeł. A pańcia myślała, że tak mocno zawiązała, że się nie da. Da się.Co to dla Nikusia.





A jak jeszcze złapać z koniec i siłować się jak w przeciąganiu liny z Nikusiem.... silna bestia. To dopiero zabawa. Jak się uczepił  to nawet  dawało się go podnieść do góry, a pies wisiał i wisiał.
 
 
No i oczywiście sznurek. Taki gruby pleciony. Można i pogryźć i poszarpać. A tak poza tym taki sznurek, jak nam powiedział weterynarz, super czyści zęby z kamienia. Nie żadne gryzaki ze sklepu, co podobno wcale nie są zdrowe, bo pęcznieją w żołądku, tylko właśnie sznurek do gryzienia.





 Uwielbiam sznurki. Ten wygląda intrygująco.

czwartek, 30 maja 2019

Polowanie na piłeczki

Polowanie na piłeczki
Polowanie na piłeczki tenisowe to kolejna ulubiona zabawa Nikusia. Nie ma to jak przyczaić się przy korcie  tenisowym i jest ..wystarczy szybko pobiec i moja. Nie oddam nikomu. Akurat wspaniale mieści się w pyszczku. Pan Staś, trener tenisa bardzo lubi Nikusia, więc można sobie nawet kilka piłeczek upolować. Co za zabawa, kto szybszy? Oczywiście york.


Piłeczka tenisowa to na prawdę super zabawka. Szczęśliwie nie da się pogryźć. Gdyby się dała to skończyło by się jak ze wszystkimi zabawkami Nikusia, Ale o tym w kolejnym poście.









poniedziałek, 13 maja 2019

Maraton skoków

Maraton skoków
Nikuś miał ledwo pół roku jak córka zapisała go na agility. Nie dała sobie wytłumaczyć, żeby poczekać do wiosny, będzie ciepło, pies będzie większy. Nie dało rady. Nikuś został zapisany na trzy zajęcia próbne.Nawet mu się podobało, tyle atrakcji i piesków wokół do zabawy. Całkiem dobrze biegał przez tunele. Problem polegał na tym, że przebiegł raz, drugi, no trzeci i miał dosyć. Fajne ale już wiem jak to jest. Po co mam stale biegać? Wolałbym się pobawić z pieskami. Była jesień, zimno, padało ... no nie jak tu chodzić na te zajęcia. Zrezygnowałam. Córka nie mogła mi darować.

No i...na wiosnę z tatą skonstruowali przegrody, takie jak dla koni do skoków i zaczęły się skoki na działce. A skakał mały drań wspaniale. Na końcu nagrodą było ciasteczko. Nie mogłam się nadziwić, że skakał trzy przeszkody po kolei, robiąc tylko jedno odbicie miedzy przeszkodami. Przeszkody mamy w komórce do dzisiaj, chociaż już pewnie nie dałby się namówić na takie skoki. Pewnie wolałby obiec naokoło mały cwaniak.

wtorek, 23 kwietnia 2019

Święta Nikusia



Święta Nikusia
Niko to mały łakomczuch.  Daj,daj, daj... może lubię. A jak jeszcze tyle pachnących kiełbas na stole... Trzeba koniecznie dostać się na krzesło i popatrzeć z góry co tam tak pachnie?  Może coś dostanę?



W tym roku zainteresował się nawet kurczaczkiem. Też do jedzenia?

Eeeee nie. Jakiś dziwny. W desperacji kurczak wylądował na Nikusiowym łebku. Przynajmniej pasuje mi do bandanki.