Z ostatniej chwili - osiedlowy horror
Nie wiem jak to napisać, bo nawet myśleć nie mogę o tym, co przed weekendem wydarzyło się na naszym osiedlu. Opublikowano na fb informację, że duży, agresywny pies zagryzł na oczach właścicielki yorka. Yorczek, całkiem duży, był na smyczy, kiedy rzucił się na niego ten pies morderca i po prostu go jednym klapnięciem zagryzł. Właścicielka nic nie zdążyła zrobić. Tragedia. Psiak skonał na jej rękach na trawniku. Okazało się, że to nie pierwszy atak tego bydlaka, tylko, że tym razem nie skończyło się na pogryzieniu psa czy jego pana. Zagryzł. Widziałam opublikowane zdjęcie yorka, jak jeszcze sobie biega po alejkach. Może nawet mijałam go na spacerkach. I już go nie ma i to w takich tragicznych okolicznościach. Płakać mi się chce jak sobie to wyobrażę. Boimy się, przecież to nasz teren. Pies jest agresywny, atakuje niespodziewanie a łazi bez smyczy i kagańca. Nie wiadomo z której strony się pojawi. Jakiegoś sznaucerka też zaatakował od tyłu ale właścicielce udało się go jakoś uratować z paszczy tamtego, a potem odgonić kopniakami, sama miała tylko rękę pogryzioną. York nie miał takiego szczęścia.
Blog opowiada o psie rasy york, ukazuje jego terrierowaty charakter i obala mit o malutkim, kanapowym piesku, który jest nie tylko milutkim yorczkiem ale i prawdziwym terrierem, W końcu to przecież Yorkshire Terrier. Blog opowiada też o drugim terrierku - psie rasy westie. Trochę podobnym, a jednak innym. Takim pogodnym przytulasku a jednak psotnym. Zapraszam na mojego bloga miłośników yorków i westie oraz wszystkich sympatyków piesków małych i dużych.
wtorek, 18 czerwca 2019
czwartek, 13 czerwca 2019
Yorek-potworek czyli jak kończą Nikusiowe zabawki
Yorek-potworek czyli jak kończą Nikusiowe zabawki
Kupiliśmy więc Nikusiowi taką jakby piłeczkę właściwie oponkę. Była gumowa. Wygryzł dziurę i zjadał gumę. I jeszcze fajnie obgryzało się wystające bąbelki. Piłeczka poszła do kosza, bo dalsza zabawa groziła zjedzeniem całej. Piłeczki i inne gumowe zabawki odpadają.
No to Niko dostał kostkę pluszową. Wygryzł dziurę i wyciągał watę ze środka. Oczywiście ją zjadał.
Kupiliśmy kostkę plastikową, miała być niezniszczalna. No była 7 dni.
I to była ostatnia próba kupowania zabawek.
Nikuś najlepiej bawił się plastikową butelką, walczy z nią aż zagryzie wroga. Jeszcze trochę pracy jak tu zdjąć tę kolorową zakrętkę. Hmmm... Potem trzeba zabierać mu, bo kończyło się pokaleczonym dziąsłem. Wyglądał jak prawdziwy wampirek.
Super zabawka to też szmatka związana w supły, dopóki nie zostanie rozszarpana. Nawet nie wiecie jakie to super zajęcie wykombinować jak tu rozwiązać supeł. A pańcia myślała, że tak mocno zawiązała, że się nie da. Da się.Co to dla Nikusia.
A jak jeszcze złapać z koniec i siłować się jak w przeciąganiu liny z Nikusiem.... silna bestia. To dopiero zabawa. Jak się uczepił to nawet dawało się go podnieść do góry, a pies wisiał i wisiał.
No i oczywiście sznurek. Taki gruby pleciony. Można i pogryźć i poszarpać. A tak poza tym taki sznurek, jak nam powiedział weterynarz, super czyści zęby z kamienia. Nie żadne gryzaki ze sklepu, co podobno wcale nie są zdrowe, bo pęcznieją w żołądku, tylko właśnie sznurek do gryzienia.
Uwielbiam sznurki. Ten wygląda intrygująco.
Subskrybuj:
Posty (Atom)