Pierwsza przygoda Nikusia z woda była oczywiście nad morzem. Wbiegł do wody i szybko uciekł przed falą. Ale futro się zmoczyło całkowicie. Nie ma to jak teraz wypanierować się w piachu. Super. Tylko potem swędzi skóra od soli i piach się sypie, nawet nie da się go wygryźć z łap.
Hmmm....to może lepiej wejść do wykopanego bajorka? Ale pańcia powiedziała, że to fuj brudne...więc też nie. No i po kąpieli. Takie wczasy nad morzem? Oszukane jakieś.
Kolejna próba wody była już nad jeziorkiem na działce. Nikuś stał na brzegu i patrzył jak się kąpiemy. Próbował powoli wchodzić łapami, coraz dalej, coraz dalej i nagle bul bul bul wpadł z łebkiem, bo było już głęboko....wystawił łebek i zaczął płynąć zataczając kółeczka. Niko pływa. Potem oczywiście była panierka z piachu i trawy. Normalka.
Teraz jest już ostrożniejszy. Nad morzem spaceruje brzegiem wypatrując pana w wodzie ale nie wchodzi, bo fala może zalać i więc po co włazić?
Blog opowiada o psie rasy york, ukazuje jego terrierowaty charakter i obala mit o malutkim, kanapowym piesku, który jest nie tylko milutkim yorczkiem ale i prawdziwym terrierem, W końcu to przecież Yorkshire Terrier. Blog opowiada też o drugim terrierku - psie rasy westie. Trochę podobnym, a jednak innym. Takim pogodnym przytulasku a jednak psotnym. Zapraszam na mojego bloga miłośników yorków i westie oraz wszystkich sympatyków piesków małych i dużych.
niedziela, 29 lipca 2018
niedziela, 22 lipca 2018
Niko wczasowicz czyli wakacje nad morzem
Kolejne wakacje nad morzem. Niestety pogoda nie sprzyja plażowaniu, Niko więc jeszcze nie był na plaży...może w piątek bo podobno ma być słonecznie. Czy Niko lubi plażować? Hmmm...
W czasie swojego pierwszego pobytu wszystko go zachwycało. Tyle piachu i taaaaka duża woda. Wpadł głupol do morza i potem całe futro było zlepione od soli. Na plaży trudno siedzieć przy kocu jak tyle atrakcji. najfajniejsze było skakanie przez parawan. Skoczył?
Oczywiście, że skoczył.
Ale jak zawsze po jakimś czasie zabawa się nudzi. Kolejne plażowania wyglądały już tak:
W czasie swojego pierwszego pobytu wszystko go zachwycało. Tyle piachu i taaaaka duża woda. Wpadł głupol do morza i potem całe futro było zlepione od soli. Na plaży trudno siedzieć przy kocu jak tyle atrakcji. najfajniejsze było skakanie przez parawan. Skoczył?
Oczywiście, że skoczył.
Ale jak zawsze po jakimś czasie zabawa się nudzi. Kolejne plażowania wyglądały już tak:
środa, 18 lipca 2018
Opowieści, opowieści
Zastanawiałam się jak to zrobić, żeby opowiedzieć historię Nikusia a jednocześnie pokazywać obecne chwile. Mały Nikuś i dorosły kawaler Niko.
Będę więc przeplatać obecne opowieści historiami małego Nikusia. Pierwsza już za chwilę.
Będę więc przeplatać obecne opowieści historiami małego Nikusia. Pierwsza już za chwilę.
wtorek, 17 lipca 2018
Hej, witamy wszystkich miłośników Yorków
Historia
Niko nie zaczyna więc się dzisiaj. Pierwsze miesiące jego pobytu u nas były już
opisywane kilka lat temu. Były tam codzienne zabawne przygody, i te śmieszne i
te straszne. Było dużo zdjęć pokazujących, że Niko to naprawdę szalony yorek,
taki yorek-potworek.
A jak to było od początku?
Niko zadomowił się od pierwszego dnia. Nie był taki zupełnie malutki bo miał już 4 miesiące jak przybył do do nas, więc był całkiem sporym psiak. Od razu opanował terytorium i warczał, według niego groźnie, jak tylko ktoś nowy się pojawiał w domu.
Miał charakterek haha. Cztery noce próbowałam mu wytłumaczyć, że miejsce Nikusia jest w posłanku. To była taka próba charakterów, ja czy pańcia, pańcia czy ja? Po czterech dniach okazało się, że Nikuś przetrzymał pańcię. No cóż śpij mały draniu gdzie chcesz abym tylko i ja mogła spać. I o to chodziło, szybkie hop na kanapę i jest moja. Posłanko fajne ale kanapa pańci do dopiero frajda, taka duża i przytulić się można.
A jak to było od początku?
Niko zadomowił się od pierwszego dnia. Nie był taki zupełnie malutki bo miał już 4 miesiące jak przybył do do nas, więc był całkiem sporym psiak. Od razu opanował terytorium i warczał, według niego groźnie, jak tylko ktoś nowy się pojawiał w domu.
Miał charakterek haha. Cztery noce próbowałam mu wytłumaczyć, że miejsce Nikusia jest w posłanku. To była taka próba charakterów, ja czy pańcia, pańcia czy ja? Po czterech dniach okazało się, że Nikuś przetrzymał pańcię. No cóż śpij mały draniu gdzie chcesz abym tylko i ja mogła spać. I o to chodziło, szybkie hop na kanapę i jest moja. Posłanko fajne ale kanapa pańci do dopiero frajda, taka duża i przytulić się można.
Subskrybuj:
Posty (Atom)