Jak zima to w góry
Powiedzieli, że jak zima to jedziemy w góry. Zapakowali mnie do samochodu, przypięli jakąś paskudna przypinką. Całe szczęście, że miałem taką fajną poduchę. Nic tylko się zdrzemnąć, bo ile można wyglądać przez okno, 20 minut i starczy. Potem spanko. Pańcia była zachwycona, bo Niko to cały czas stał na łapach i za nic nawet nie chciał usiąść na dłużej niż parę minut. Eee.. bez sensu. Powyglądane to pora odpocząć. Zobaczymy co tam będzie ciekawego jak dojadę.
No nie, nic nie widać, ciemno. Musze poczekać do jutra :(