Co ten biedny psiak tak dziwnie chrząka? Jakby chciał coś wypluć albo zwymiotować. Cała noc się męczył. Rano bez zmian. Co mu jest? No i nie ma co zwlekać tylko konieczna wyprawa do dr Agi. Ma szczęście nie było kolejki (bo Nikuś baaaardzo nie lubi czekać, jest nieznośny, siada, wstaje, na ręce, szarpie się do innego psa, na ręce, na kolanka do pańci i tak przez cały czas. A jak kolejka długa to ...można sobie wyobrazić). Ale tym razem weszliśmy od razu. Dr Aga zbadała Nikusia i okazało się, ze pies ma zapalenia gardła. A to chrząkanie to był kaszel. Dostał jakiś zastrzyk przeciwzapalny i zalecenie - "Syrop prawoślazowy". Na szczęście taki syropek jest słodki to może będzie pił bo podać jakąkolwiek tabletkę Nikusiowi to wyczyn hardrockowy. Nie i nie. Pysk zaciśnięty i nie. Jednak z syropkiem tez nie poszło łatwo. Zanim wlałam mu łyżeczkę do pyska zachlapaliśmy całą podłogę w kuchni tym słodkim ulepkiem. Łyżeczka więc odpada bo kończy się myciem całej podłogi a pies i tak nie połknął całości. Zostaje strzykawka :(.
Strzykawką sie udało. Jakkolwiek pan trzymał pysk, pańcia wlewała a Nikuś trząsł się z obrzydzenia....chociaż już po całej akcji mlasnął jęzorem i ...ej nie takie złe, słodkie.
A z dr Aga i Nisiem to tez śmieszna historia ale to już następnym razem.
Blog opowiada o psie rasy york, ukazuje jego terrierowaty charakter i obala mit o malutkim, kanapowym piesku, który jest nie tylko milutkim yorczkiem ale i prawdziwym terrierem, W końcu to przecież Yorkshire Terrier. Blog opowiada też o drugim terrierku - psie rasy westie. Trochę podobnym, a jednak innym. Takim pogodnym przytulasku a jednak psotnym. Zapraszam na mojego bloga miłośników yorków i westie oraz wszystkich sympatyków piesków małych i dużych.
piątek, 31 sierpnia 2018
niedziela, 26 sierpnia 2018
Powrót z wakacji
Wróciliśmy z Nikusiem z wakacji nad morzem. Scenariusz jak zawsze ten sam. Niko nie odstępuje swojego posłanka....wszędzie dobrze ale najlepiej w domu.
Z posłankeiem Nikusia też jest jedna śmieszna historia, muszę ją kiedyś opisać.
Z posłankeiem Nikusia też jest jedna śmieszna historia, muszę ją kiedyś opisać.
piątek, 10 sierpnia 2018
Niko podróznik
Tak w ogóle to podróże Niko od małego znosi bardzo dobrze. A jeździ z nami wszędzie. I latem i zimą. Raz tylko biedak zwymiotował ale wszyscy śmieli się, ze to dlatego, ze pańcia prowadziła i trzęsło za bardzo. Może tak, może nie. Ale podróżnik z niego super. Ma szeleczki i przypinkę i swoje miejsce w samochodzie. Co nie znaczy, ze tam siedzi, najlepiej przytulić się do kogoś. Pada na córkę jak z nami jedzie. Najgorzej jak jest gorąco a tu takie futro grzeje.
Knajpy wybieramy takie gdzie wpuszczają Nikusia. W tym roku nawet dostał od kelnerki miskę wody. Nikuś bardzo lubi tę knajpkę. Obok są takie fajne domki drewniane można sobie wejść i popatrzeć z góry. Ale frajda.
Nie zostawiamy go w samochodzie samego, żal nam psiaka. Nie będzie wiedział co się dzieje dlaczego został. No nie, muszę powiedzieć prawdę. Raz Niko został w samochodzie. na parkingu strzeżonym w Krakowie, inaczej bym go nie zostawiła. Zimą. Ubraliśmy go w polarek, daliśmy dwa kocyki polarowe i Nikuś został. Wracamy z muzeum pies śpi. No to został jeszcze trochę. Wracamy z rynku a mały zaspaniec nawet nie zauważył, że wróciliśmy. Cieplutki, zaspany. Tylko się przeciągnął dostał picie i pojechaliśmy.
Największy problem jest z wyprowadzeniem Nikusia na spacerek w czasie podróży. Tak się pilnuje samochodu, że tylko szybkie siusiu i wsiadamy. Boi się, że jak się na chwilę zagapi to może nie zauważy, że samochód odjeżdża i trzeba wsiadać? Mały głupol. Tyle razy mu tłumaczyłam, że bez Nikusia nikt nie odjedzie. Ale co tam, lepiej samemu uważać. Taka psia logika.
Knajpy wybieramy takie gdzie wpuszczają Nikusia. W tym roku nawet dostał od kelnerki miskę wody. Nikuś bardzo lubi tę knajpkę. Obok są takie fajne domki drewniane można sobie wejść i popatrzeć z góry. Ale frajda.
Nie zostawiamy go w samochodzie samego, żal nam psiaka. Nie będzie wiedział co się dzieje dlaczego został. No nie, muszę powiedzieć prawdę. Raz Niko został w samochodzie. na parkingu strzeżonym w Krakowie, inaczej bym go nie zostawiła. Zimą. Ubraliśmy go w polarek, daliśmy dwa kocyki polarowe i Nikuś został. Wracamy z muzeum pies śpi. No to został jeszcze trochę. Wracamy z rynku a mały zaspaniec nawet nie zauważył, że wróciliśmy. Cieplutki, zaspany. Tylko się przeciągnął dostał picie i pojechaliśmy.
Największy problem jest z wyprowadzeniem Nikusia na spacerek w czasie podróży. Tak się pilnuje samochodu, że tylko szybkie siusiu i wsiadamy. Boi się, że jak się na chwilę zagapi to może nie zauważy, że samochód odjeżdża i trzeba wsiadać? Mały głupol. Tyle razy mu tłumaczyłam, że bez Nikusia nikt nie odjedzie. Ale co tam, lepiej samemu uważać. Taka psia logika.
środa, 1 sierpnia 2018
Niko na działce
Nikuś od małego bardzo lubi jeździć na działkę na Bugiem. Tam to jest dopiero fajnie. Cały dzień na dworze, nie trzeba schodzić po schodach na spacerek, można biegać i szczekać do woli. Najlepsza zabawa to łapanie szyszek, niestety potem trzeba je pogryźć i zjeść. Dobrze, że Nikusiowy brzuszek to wytrzymuje. A liście brzozy? Pychota. Czy to nie koniec ogonka liścia wystaje z pyszczka???
Nikuś wczuwa się też w rolę psa pilnującego obejścia, w końcu to jego podwórko, trzeba pilnować.
Właśnie znowu pojechał na działkę. Zawsze to lepiej w lesie w takie upały niż w mieście. 35 stopni? No nie to chyba przesada.
Nikuś wczuwa się też w rolę psa pilnującego obejścia, w końcu to jego podwórko, trzeba pilnować.
Właśnie znowu pojechał na działkę. Zawsze to lepiej w lesie w takie upały niż w mieście. 35 stopni? No nie to chyba przesada.
Subskrybuj:
Posty (Atom)