Blogi o psach genis.pl

piątek, 19 października 2018

Operacja

Dzisiaj był ten okropny dzień. Mieliśmy się stawię do klinika na 13:00. Już od rana czułam, ze mi słabo. Wolałabym żeby to mnie pokroili a nie Nikusia. Jak tylko przyjechaliśmy do kliniki zaraz nas zawołali na salę. Nikuś siedział na kolanach pana, dostał zastrzyk i po chwili zaczął robić się coraz bardziej mięciutki, rozpłaszczony a łebek opadał i opadał.Uśpionego Nikusia zabrali na salę a my mieliśmy czekać na telefon. Doktor zadzwonił po 3 godzinach z informacją, że już po, wszystko OK i niedługo Nikuś do odbioru. Pojechaliśmy po niego, cała wyprawa bo 4 osoby, wszyscy chcieli odbierać Nikusia. Jak weszliśmy psinek ni to siedział ni to leżał, troszkę oszołomiony, łapa zabandażowana zielonym bandażem W PIESKI! a na stopce fioletowa skarpeta. Tak go wyszykowali. W drugiej łapce jeszcze wenflon, ale zaraz wyjęli. Dostaliśmy leki przeciwbólowe i antybiotyk do domu, wypis, instrukcje i odjazd. Wchodzimy do mieszania, Nikusia do posłanka a on nie chce. Wyraźnie smutny, zdezorientowany i obrażony. Chyba nie lubi swojego bandaża. Łapa jego ale nie jego. Niby stanąć się da ale co to za łapa. Jedzonko nie, picie ledwo dal się namówić. Ogólnie jest biedny i mocno zaniepokojony co mu zrobili. Wreszcie umościł się i może pośpi do rana. Mam nadzieję, że jak minie znieczulenie już zupełnie to odżyje. Tylko, że wtedy pewnie zacznie bolec.Przechlapane. Na razie zasnął, rano dostanie lekarstwa. Obawiam się tylko, że zielona lapa jest nie do zaakceptowania. No kto chciałby mieć zieloną łapę zamiast futra?
Jutro napiszę jak minęła pierwsza doba. Na razie dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz