Blogi o psach genis.pl

wtorek, 16 października 2018

Ojej ojej łapa


Niestety na chwilę muszę przerwać Nikusiowe opowieści z początków jego pobytu u nas i napisać o tym co czeka biednego Nukusia w najbliższych dniach. A wie to było tak...
Dwa tygodnie temu Niko szalał na działce za piłką tenisową. Moja córka rzucała mu piłkę a Niko ją gonił. Potem przynosił i powarkując prosił no rzucaj, rzucaj jeszcze, jeszcze... No i rzucali. W pewnym momencie Niko biegł tak szybko, że wyprzedził piłkę, zorientował się, że piłka jest z tyłu, zrobił hamowanie i zwrot jak pies Pluto w filmach animowanych i...... oj oj tylna łapa w górze. Myśleliśmy, że nadepnął na szyszkę i go zabolało, ale czas mijał a łapa w górze. Pokuśtykał na trzech łapkach do domu i leży. Czas mija a łapa boli. Nikuś jak jedna wielka kupka nieszczęścia. Działka, ładna pogoda a tu pobiegać się nie da. Ani wskoczyć na kanapę. W poniedziałek rano zaraz do dr Agi. Tej ulubionej. Dr Aga obejrzała łapę, hmmmm.. rzepka jakoś tak dziwnie się rusza. Pewnie coś z więzadłem krzyżowym. No nie. Dostał leki przeciwzapalne na 10 dni. Powoli zaczął stawać na tę łapkę i chodził już na ogól na czterech łapach ale widać było, że jednak tę łapkę odciąża. No i odbić się z niej nie dało. Kanapa poza zasięgiem. Chyba, że pańcia podsadzi. Oczywiści ze schodów go znosiliśmy i wnosiliśmy aby dodatkowo nie obciążać łapki. Moja córka, jako niepoprawna optymistka, mówiła, że mu za jakiś czas przejdzie. I że  na pewno przesadza, bo to panikarz i mały symulant. Oby. Jednak na kontroli po tych 10 dniach Dr Aga kazała mu łapę prześwietlić i dała skierowanie do ortopedy.  No zobaczymy ale wielkiej nadziei na to, że  samo minie nie mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz