Nikuś od małego bardzo lubi jeździć na działkę na Bugiem. Tam to jest dopiero fajnie. Cały dzień na dworze, nie trzeba schodzić po schodach na spacerek, można biegać i szczekać do woli. Najlepsza zabawa to łapanie szyszek, niestety potem trzeba je pogryźć i zjeść. Dobrze, że Nikusiowy brzuszek to wytrzymuje. A liście brzozy? Pychota. Czy to nie koniec ogonka liścia wystaje z pyszczka???
Nikuś wczuwa się też w rolę psa pilnującego obejścia, w końcu to jego podwórko, trzeba pilnować.
Właśnie znowu pojechał na działkę. Zawsze to lepiej w lesie w takie upały niż w mieście. 35 stopni? No nie to chyba przesada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz