
Knajpy wybieramy takie gdzie wpuszczają Nikusia. W tym roku nawet dostał od kelnerki miskę wody. Nikuś bardzo lubi tę knajpkę. Obok są takie fajne domki drewniane można sobie wejść i popatrzeć z góry. Ale frajda.
Nie zostawiamy go w samochodzie samego, żal nam psiaka. Nie będzie wiedział co się dzieje dlaczego został. No nie, muszę powiedzieć prawdę. Raz Niko został w samochodzie. na parkingu strzeżonym w Krakowie, inaczej bym go nie zostawiła. Zimą. Ubraliśmy go w polarek, daliśmy dwa kocyki polarowe i Nikuś został. Wracamy z muzeum pies śpi. No to został jeszcze trochę. Wracamy z rynku a mały zaspaniec nawet nie zauważył, że wróciliśmy. Cieplutki, zaspany. Tylko się przeciągnął dostał picie i pojechaliśmy.
Największy problem jest z wyprowadzeniem Nikusia na spacerek w czasie podróży. Tak się pilnuje samochodu, że tylko szybkie siusiu i wsiadamy. Boi się, że jak się na chwilę zagapi to może nie zauważy, że samochód odjeżdża i trzeba wsiadać? Mały głupol. Tyle razy mu tłumaczyłam, że bez Nikusia nikt nie odjedzie. Ale co tam, lepiej samemu uważać. Taka psia logika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz