Dzielny terrier Niko
Niko był właśnie na wczasach nad morzem. Mieli przyjechać nasi znajomi z psem. Kiedyś też mieli yorka, zresztą kuzyna naszego, ale to było dawno. Teraz jest to ogromny pudel królewski, pierwszy raz takiego widziałam. No i wymyśliliśmy, że trzeba te nasze pieski ze sobą zapoznać. A najlepiej to zrobić im wspólne zdjęcie. No i zaczęły się podchody. Dopóki obwąchiwali się noskami było ok. Ale w pewnej chwili pudel chciał się bawić, bo to jeszcze szczeniak, machnął swoją ogromną łapą w kierunku Nikusia a Niko... jak się wyszczerzył, jak kły wystawił, jak zawarczał swoim grubym głosem, to pudel ze strachu czy może bardziej zdziwienia, że taki mały a tak się szczerzy, odskoczył na bok, ale poślizgnął się na gładkiej podłodze tarasu i łup fiknął kozła na bok. A Niko tylko popatrzył, odwrócił się z miną zwycięzcy i odmaszerował. "Haha... tak pokonałem wielkiego pudla".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz