Chwila przerwy w bieżących wydarzeniach i troszkę opowieści od samego początku, jak Niko przybył do nas.
Córka
prosiła "mamo kup psa i mamo kup psa". Oczywiście pomysły miała różne jaki to ma być pies. Trudno było jej wytłumaczyć, że duża rasa to niekoniecznie. Po długich dyskusjach
zdecydowaliśmy. Kupimy yorka. Ale warunek ...ma to być taki większy
york. Na ulicy oglądaliśmy za przechodzącymi pieskami i
faktycznie widać było, ze sporo piesków jest takich większych. No to
super, takiego szukamy. Zaczęłam przeglądać strony hodowli. Łatwo nie
było znaleźć odpowiedniego pieska i to jeszcze blisko, żeby nie jeździć
po całej Polsce za pieskiem.
I któregoś dnia, jest,
mam. Jest piesek, super hodowla, piesek 4 miesiące, bo w tej hodowli
trzymają pieski dłużej przy matce, i co ważne ....raczej spory. Super. Pojechałyśmy z córką . Piesek był słodki. Chociaż pani z hodowli mówiła, że teraz jest brzydki, bo już zaczyna mu rosnąć dłuższa sierść ale jeszcze w mało uporządkowany sposób i wygląda jak potargany. Dla nas był najpiękniejszym yorczkiem. Decyzja była błyskawiczna. Bierzemy pieska. Podpisałam umowę i za tydzień zgłosiłyśmy się ze śliczną (córka mówiła, że paskudna ;) ) torbą w kratkę burberry. Chociaż przedtem były długie dyskusje jak nazwać pieska, okazało się, że pani w hodowli wolała na niego Nikuś, tak od jego prawdziwego imienia, żeby było prościej. OK po co zmieniać. Będzie w takim razie Niko, Nikuś. I tak Niko został nowym domownikiem.
Blog opowiada o psie rasy york, ukazuje jego terrierowaty charakter i obala mit o malutkim, kanapowym piesku, który jest nie tylko milutkim yorczkiem ale i prawdziwym terrierem, W końcu to przecież Yorkshire Terrier. Blog opowiada też o drugim terrierku - psie rasy westie. Trochę podobnym, a jednak innym. Takim pogodnym przytulasku a jednak psotnym. Zapraszam na mojego bloga miłośników yorków i westie oraz wszystkich sympatyków piesków małych i dużych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz