Blogi o psach genis.pl

środa, 26 września 2018

Nie każdy york jest mały



Mały york? haha
Jak kupowaliśmy Nikusia pani w hodowli powiedziała nam, że będzie ważył jakieś 3,8 kg. O fajnie. Rasowy i duży.  Dokładnie taki jakiego szukaliśmy. On był od razu dość sporym szczeniakiem, największym w miocie. I te duże sterczące uszy. Cudo.



Nikuś jadł i rósł, jadł i rósł. Co tydzień wydawało nam się,
że psiak jest większy. Był coraz bardziej terrierem.
3,8 kg? Hmmmm Potem śmiałyśmy się z córką, że chyba za długo dostawał karmę junior na szybki wzrost.



















Obecnie Niko ma średnio około 6,5 kg.  No czasami zimą nawet 6,7 kg.  Może trudno uwierzyć ale jest normalnej budowy. Ale jest duży. Jak stanie na łapkach to nosek prawie dotyka do stołu. Zajrzeć się nie da, trochę jednak za mały, ale niewiele brakuje.  Jest  większy niż przeciętne yorki. Widziałam już kilka takich właśnie dużych yorków, widocznie znowu nastąpiła zmiana od miniaturek do większych. Podobno pierwotnie yorki ważyły 8 kg a potem były zmniejszane. Ale te najmniejsze były jednak chorowite. Znowu więc jest sporo większych.









Szkoda, że na wystawę trzeba mieć długie futro do ziemi. Gdyby była kategoria ostrzyżonych yorków, to kto wie, może Nikuś by poszedł na taką wystawę, chociaż córka śmiała się, że jest za ruchliwy i nie chciał by stać równo na takiej wystawie ani biegać w koło na ringu. Tyle atrakcji o wiele ciekawszych niż dać się oglądać i biegać na pokaz. I dyskwalifikacja ha ha. Taki jest Niko. Ciekawski, rozbiegany, wszystko musi sprawdzić i obejrzeć.

czwartek, 20 września 2018

Kupujemy pieska

Chwila przerwy w bieżących wydarzeniach i troszkę opowieści od samego początku, jak Niko przybył do nas.
Córka prosiła "mamo kup psa i mamo kup psa". Oczywiście pomysły miała różne jaki to ma być pies. Trudno było jej wytłumaczyć, że duża rasa to niekoniecznie. Po długich dyskusjach zdecydowaliśmy. Kupimy yorka. Ale warunek ...ma to być taki większy york. Na ulicy oglądaliśmy za przechodzącymi pieskami i faktycznie widać było, ze sporo piesków jest takich większych. No to super, takiego szukamy. Zaczęłam przeglądać strony hodowli. Łatwo nie było znaleźć odpowiedniego pieska i to jeszcze blisko, żeby nie jeździć po całej Polsce za pieskiem.

I któregoś dnia, jest, mam. Jest piesek, super hodowla, piesek 4 miesiące, bo w tej hodowli trzymają pieski dłużej przy matce, i co ważne ....raczej spory. Super. Pojechałyśmy z córką . Piesek był słodki. Chociaż pani z hodowli mówiła, że teraz jest brzydki, bo już zaczyna mu rosnąć dłuższa sierść ale jeszcze w mało uporządkowany sposób i wygląda jak potargany. Dla nas był najpiękniejszym yorczkiem.  Decyzja była błyskawiczna. Bierzemy pieska. Podpisałam umowę i za tydzień zgłosiłyśmy się ze śliczną (córka mówiła, że paskudna ;) ) torbą w kratkę burberry. Chociaż przedtem były długie dyskusje jak nazwać pieska, okazało się, że pani w hodowli wolała na niego Nikuś, tak  od jego prawdziwego imienia, żeby było prościej. OK po co zmieniać. Będzie w takim razie Niko, Nikuś. I tak Niko został nowym domownikiem.

środa, 12 września 2018

Mamy wynik

Czekaliśmy i czekaliśmy ale do wieczora wyniku nie było. A przecież obiecali, że laboratorium wyśle na mój adres maila bo gabinet dr Aga zamykała wcześniej w niedzielę.
No ale nie wysłali. Trochę się denerwowałam, nie powiem, że nie.
Rano, jak tylko otworzyli gabinet, dzwonię...zajęte, no nie... Ale jakoś szybko udało mi się dodzwonić, bo bywa różnie. Szukają, jest wynik. Niko nie ma żadnej babeszjozy. Zdrowy. Odetchnęłam. Zaraz dałam znać córce ale ona "no a co miał być chory, tyle razy miał kleszcza"...Niepoprawna optymistka.
Tak czy inaczej od razu założyłam mu nową obróżkę na kleszcze, może śmieszne ale dla pewności nie zdjęłam poprzedniej ...bo przeczytałam, że działa dopiero po 2 dobach. Niech ma chwilowo dwie. Żebym tylko zapamiętała która nowa a która stara i nie zdjęła potem tej przeterminowanej :) bo pańcia taka zdolna i dopiero by było.

A Niko twierdzi, że po takich przeżyciach należy się na pocieszenie solidne drapanko.